Tag Archive | Nowa Zelandia

No shit Sherlock! Czyli o tym, jak to Hobbit nie został Władcą Pierścieni.

Hobbit: An Unexpected Journey (2012) 8/10

Szczerze powiem, że bałam się Hobbita. Nie wiedziałam czego się spodziewać, recenzje moich znajomych były raczej niezbyt pochlebne. Zewsząd można było usłyszeć głosy, że „to nie to samo co Władca Pierścieni”, że rozciągnięty i „co najmniej o godzinę za długi”, że bez sensu podzielony na trzy części, że Śródziemie jest inne niżby chcieli, że po co aż trzynaście krasnoludów. Niektórzy irytowali się nawet na to, że sanie jednego z czarodziejów ciągnęły króliki a on sam próbował ratować przez dobrych kilka minut jeża. Bo bez sensu. Potok jęków i żali do Jacksona zdawał się nie mieć końca. Dodatkowo atmosferę podgrzewał fakt, że był to najbardziej wyczekiwany film roku. Od chwili kiedy po raz pierwszy pojawiła się informacja, że ekipa weszła na plan zdjęciowy, a reżyserem zostanie jednak, mimo wcześniejszych problemów, Peter Jackson, co chwila pojawiały się jakieś newsy związane z przedsięwzięciem. Od Hobbita oczekiwano niemalże cudów po wielkim sukcesie Władcy Pierścieni. Jackson i jego ekipa jak dobry bóg kilka cudów swoim wyznawcom podrzucili. Pierwszym z nich jest wprowadzenie nowej technologii High Frame Rate – zamiast standardowego zapisu 24 klatek na sekundę mamy 48, co w języku zrozumiałym dla zwykłego śmiertelnika oznacza dużo większą dokładność zdjęć, jak największe zbliżenie się do rzeczywistości. Pomysł zdaniem krytyków okazał się chybiony. Movieline opublikował artykuł pod znaczącym tytułem: „The Science of High Frame Rates, Or: Why ‚The Hobbit’ Looks Bad At 48 FPS”, Ben Child w recenzji dla Guardiana pisze:

„Jackson has pioneeringly shot The Hobbit in HFR, or High Frame Rate: 48 frames a second, as opposed to the traditional 24, giving a much higher definition and smoother „movement” effect. But it looks uncomfortably like telly, albeit telly shot with impossibly high production values and in immersive 3D. Before you grow accustomed to this, it feels as if there has been a terrible mistake in the projection room and they are showing us the video location report from the DVD „making of” featurette, rather than the actual film.” [Cała recenzja]

Todd McCarthyz z Hollywood Reporter narzekał, że Hobbit wygląda jak:

“ultra-vivid television video, paradoxically lending the film a oddly theatrical look, especially in the cramped interior scenes in Bilbo Baggins’ home” [Cała recenzja].

James Rocchi na stronie Boxoffice.com posuwa się jeszcze dalej i pisze:

“What the 48 frame-per-second projection actually means is flat lighting, a plastic-y look, and, worst of all, a strange sped-up effect that makes perfectly normal actions — say, Martin Freeman’s Bilbo Baggins placing a napkin on his lap — look like meth-head hallucinations…” [Cala recenzja].

Krytycy zgadzają się co do tego, że w związku z tym film wygląda bardziej jak eksperyment naukowy niż sztuka. Osobiście, nie będąc krytykiem filmowym, jestem w stanie przyznać, że nie rozumiem całej tej nagonki. Początkowo film oglądało się dziwnie, ale już po kilku minutach, kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do zmiany, zaczęłam dostrzegać piękno HFR. HFR sprawdza się głównie przy rejestrowaniu dużych przestrzeni, co dało się zauważyć w trakcie seansu, ale przy scenach, gdzie widoczny był ogrom detali również było to ciekawe doświadczenie. Zrozumiały okazał się zarzut, że film wygląda bardziej jak teatr telewizji niż to, co do tej pory rozumieliśmy pod pojęciem filmu. Ale będąc całkowicie sprawiedliwą muszę przyznać, że takie samo odczucie miałam kiedy po raz pierwszy zobaczyłam film na telewizorze LCD HD. Wtedy nie byłam w stanie odeprzeć wrażenie, że całkowicie zepsuto efekt filmu, teraz zaś nie zauważam tego w ogóle – po prostu się przyzwyczaiłam. Mam wrażenie, że to samo stanie się z nową technologią – im częściej będzie ona stosowana, tym szybciej do niej przywykniemy. A zainteresowanie jest ogromne – technologia HFR wzbudziła wielki entuzjazm między innymi Briana Stringera (twórcy serii X-Men i filmu Supermen: Powrót).

Hobbit - plakat

Jęczenie krytyków nie odstraszyło widzów, w pierwszy weekend film zarobił ponad 84,5 miliona dolarów. W samych tylko Stanach Zjednoczonych. Całkiem nieźle jak na film na który wydano 180 milionów. W chwili pisania tego tekstu według ocen ponad 25 tysięcy użytkowników Filmwebu Hobbit utrzymuje swoją ocenę powyżej 8, co jest pewnego rodzaju wyczynem. Na stronie Internet Movie Data Base podobna sytuacja, tyle że liczba głosujących znacząco większa: prawie 150 tysięcy, ocena również ponad 8. Nie oznacza to nic innego, jak tylko to, że znowu potwierdza się odwieczny problem: krytycy swoje, a ludzie swoje. Film się po prostu podoba.

Czytaj dalej…

Splatter: on FILM

My journey as a writer of screenplays, novels, poetry, and more. films as I see them. Enjoy!

Obserwatorium podróży

Podróże, tanie wyjazdy, góry. Recenzje książek i filmów oraz relacje ze spotkań podróżniczych.

movies_in_tens

Dziesiątki obejrzanych filmów

galeriafilmu

Just another WordPress.com site

Recenzje Spod Wiśni

Krzysiowy blog o muzyce, filmach, książkach i innych ciekawych rzeczach

Filmy, które widziałem

subiektywny blog filmowy

Oko na kulturę

Blog o kulturze i sztuce

WordPress.com

WordPress.com is the best place for your personal blog or business site.